tak skąpo ubranych
w pokorę
przechadzam się
porannym słońcem
Za oknem
płatki kwiatów
przekwitłych jabłoni
delikatnie całują
rozgrzane ulice
Czy to ja może
czułym szeptem
rozchylam
twoją kobiecość ?
A majem pachnie tak pięknie...
Czy nie przeszkadzać
mu będzie
że zapomnimy o nim
na chwilę ?
-Nie...
Patrząc tęskno
wtulasz się we mnie
A dłonie nasze
są tak niecierpliwe
Maj głowę odwrócił
by nie wstydzić kochanków
choć nagość ich
przyćmiewa jabłonie !
Pochwytam oburącz
lejce pragnienia
I gnamy przed siebie
kołdrzanym rydwanem
Wciąż naprzód,wciąż głośniej
Spijając szczęście
z oczów twych toni
rozlewam na ciebie
szczęście majowe !