<br />
Za jakimi oknami pozostały dworce<br />
Przystrojone milicjantami w pogiętych czapkach<br />
Nie budzą nas już z podróżnej zadumy<br />
Kauczukowe nauczycielki miłości do ojczyzny<br />
Ani dwa palce przyciśnięte do daszka z odpryskującym lakierem<br />
Dowód<br />
chociaż tak bardzo osobisty<br />
Bo przesiąknięty zapachem naszych piersi<br />
i wędrownych kurtek<br />
Niczego już nie udowadnia<br />
Opłatek biletu<br />
Kruchy jak sen na drewnianej ławce<br />
Nie rozchyli otyłych kolan konduktorki<br />
I nie dowiezie nas do stacji Dobra Nowina<br />
Długie parapety peronów<br />
Skaleczone miejscem dla palących<br />
Rozniecają iskry<br />
W twarzach rozpłaszczonych na dalekobieżnych szybach<br />
żal wypłakany w biel chusteczek<br />
Nic tu nie pomoże<br />
<br />
<br />