mowy ciała tak bliskiego, namacalnego
racjonalizm przegrałby z kretesem.
Ciepłe, piękne i zawstydzone ciało
zawierzyło najskrytsze tajemnice.
Głuchy, nieczuły ,chociaż
wciąż taki , jakby jeszcze był drzewem
i tętniły w nim soki. Przecież w końcu
przyjdzie na niego czas i rozsypie się
jak stare próchno, które pójdzie w niepamięć.
Może ktoś jeszcze się o niego otrze,
lecz będzie to ulotność minionej burzy.