powrotów o porach nie w porę
ze świeżym jeszcze zapachem nastoletnich
róż
nie mam za złe ukochany
słów niewykrzyczanych
a tak szeptem splugawionych
ze aż mdło
i nie rusza mnie
twoja postawa chwiejnie-niepasująca
do moich ud
pokornie przyjmuję Cię jedyny
trudno
nad ranem
utopisz się w wannie
pijaku Ty