sztywni w gorsetach z elany
żują samotnie zmielone godziny
schorowani na szachownicy życia
wolno przesuwają kostki palców
po stole zachlapanym herbatą
- Stasia zgubiła pieniądze
- cała renta poszła
- Henryk już nie wychodzi
- nowotwór panie a kwatery nie wykupił
ożywiają się gdy przypadkiem
w radiu zaśpiewa Kiepura
patrzą wtedy w niebo
jak w swoją młodość
zachmurzone przeszłością