niebo ci ciągle w głowie
miłość choruje na anemię
zaprowadź ją w sitowie
seksowna trawa na łące
raj naturalny człowieka
widoki są podniecające
kąpiel i przytulna rzeka
bez majteczek – rozkoszne
uczucie nie boi się nagości
przytulisz uroczą wiosnę
uszczypnie cię z miłości
romantyczne są krzaczki
delektować trzeba we dwoje
miss natura wypłoszy kaczki
boski łuk wpuści na pokoje
karminu zachwycasz atłasem
wiecznie ciągniesz do łóżka
dziewczyny tęsknią za lasem
rozkosznej bajki chce wróżka
może być skalne ustronie
Maczuga Herkulesa działa
twardą skałę obejmą dłonie
zbyteczna Amorze strzała
na tym Olimpie markotnie
nie pokocha cię Afrodyta
na Ziemi wielokrotnie
postrzelasz z łuku do syta
spłoniesz w błękitów karminie
obejmą dziewczyny rączki
zmysłowe są nasze Boginie
Hefajstos wykuje obrączki
uważaj na boskie skrzydełka
ziemskie Anioły karzą zdrady
strzeż się cudzego piekiełka
przyprawią rogi bez żenady
zazdrością kipi nasza Afrodyta
pazurkami swe niebo strzeże
musi być wiecznie zdobyta
wydrapie błękity jak zwierzę
obetnie skrzydełka za karę
żebyś nie fruwał za innymi
miłosny łuk i goryczy czarę
uraczy plecami intymnymi
zejdź obejrzyj swe strzały
kiepsko pilnujesz interesu
twój łuk jest już zwiotczały
boginie nauczą cię moresu