twój obraz wiecznie się mieni
w uśmiechu słońcem zniewalasz
wstydliwość w barwach czerwieni
w zmienności jak partia szachów
wzburzona twarz ogniem pląsa
czasem uciekasz w biel strachu
z odcieniem szarości w dąsach
w zazdrości kolor zieleni
zaś latem uwielbiasz brązy
kocham najbardziej rumieniec
czasem nie mogę nadążyć
kiedy odchodzisz od lustra
facet nie myśli rozumem
taką cię zawsze ubóstwiam
pod rękę prowadzę dumę