układam ciało jak kostkę rubika
palcami wyczuwam słowa
twarz pomalowałam świtem i zmierzchem
bo wymyśliłam sobie miłość idealną
plastyczną i neonową
w mojej głowie kwitnie klekocze
stuk stuk
bang bang
bo nie potrzebuję żadnej opieki
skazanego na życie wolnego człowieka
rzygam materią-widmem
lakier z paznokci wsiąka w politurę skóry
a ja nie umiem się wyrazić