na czerwonym świetle
przejechałem ciągłą linię horyzontu
słowa rzucone nie w porę
ugrzęzły w powietrzu
jak ślepaki trafiły w próżnię
otrząśnij się - zaszumiały drzewa
ochłoń - szepnęła woda
tylko majestatyczne chmury
wypełniły niebo
wymownym milczeniem