nic tylko szklanny proch zebrał moje smutki
nie pozbieram ich nie posklejam bo niewarto
sklejać smutków rozsypało się moje szkło
cóż robić nic zapewne nie da się
smutków tysiąc rozsianych na szarej podłodze
dnia co przemija uważnie stapam po niej
ranią smutki stopy moje że az nie chce się iść
życie miewa takie dni rozsypane
ktoś nagle stłucze wszystko
a przeciez pewnie nie chciał
cóż z tego....