pewnie jeszcze nie raz
jak pod tym dębem
gdzie otwarta kapliczka
z wiatrem modlitwę składa
polami gdzie koleiny dróg prowadzą
hen za horyzont białej gorczycy
chłop co nie spojrzy
słucha szeptu nowego życia
w czarnej skibie
za opłotkami żuraw
zmurszały jak starość skrzypi
czerpie miniony czas
ze studni co mchem obrosła
jeszcze posłucham deszczu
który na skrzydłach jaskółek
zupełnie nisko z księżycem
w kałużach srebrem obszytych
rozmawia