Od początku do końca,
Od białego do czarnego,
Od wesołego do smutnego.
Zadając sobie pytanie,
Po co to wszystko,
Skoro nikomu na nic nie przydatne.
Przecież życie zawsze jest stratne.
Żadnych zysków, straty są ogromne.
I nie mów mi, że szatan jest górą,
Bo to jest bzdurą.
Pyta teraz ostatnia żywa komórka:
Gdzie jest szczęście??
Gdzie się miłość podziała??
Tak naprawdę ich nie ma.
Cała prawda bolesna, bo zakłamana.
Miało być dobrze,
Miało szczęście wraz z słońcem górować
Ale przyszły chmury
I musi tak już zostać.
Teraz tylko zastanawia:
Gdzie ta jasność i światłość,
Która zawsze smutki przesłania.
To wszystko odeszło,
To wszystko umarło.
Dusza umarła
Tylko pustka pozostała.
Nawet nadzieja uciekła.
I nie mów mi, że są marzenia
Nie mów mi, że jeszcze wiele pięknych chwil do przeżycia.
Bo przyszło "Z", nadszedł koniec, czarny smutek.
Wszystko się odwróciło,
Na CIEMNĄ STRONĘ ŻYCIA...