w coraz mniejszych naczyniach
podskakują pokrywki
jak niedomknięte usta
bardziej czerwone
nie są już potrzebne
byronowskie zachwyty
mistyczny Leśmian taki niski
Poświatowska umarła na serce
chociaż wciąż pisała o miłości
karmię się strzępkami myśli
pisanych coraz mniejszym drukiem
w nagłym podmuchu
porywa je wiatr
i rozrzuca daleko na wodę