Coś w tym stało się małą eksplozją
Poczułam się nagle jak człowiek w niewoli
Bo wzroku od ciebie nie mogłam odjąć
I nie wiem czemu się wtedy spłoszyłam
Jak ptak gdy rękę ktoś doń przybliży
Może namiętność co z oczu twych biła
Zdarła mą maskę jak promień w odwilży
To było wczoraj a dziś znów jest dzień
Uwierzysz gdy powiem, że noc mnie nie kocha?
Zawsze zsyłała na myśli błogi cień
Wczoraj nie spała myśl jedna płocha
Że może powinnam uśmiechnąć się wtedy
I zostać i pławić się w twoim wzroku
Przyjdzie okazja, dziś, może kiedyś
Gdy razem uśniemy na falach uroku