nie rozgościła się na dobre
przycupnęły za krzakiem dorodne rydze
nazajutrz będzie ich więcej
żółte liście niespiesznie między zielonymi
zajmowały swoje miejsca
puszysta kitka ruda wiewiórka
gryzła orzeszka
sennie
ciepła woda szemrała przy stopach
śmignęły w ruczaju srebrne karasie
leniwa salamandra pokazała pyszczek jak zwykle
zniknęła w krzakach
słońce w buków koronie zawiesiło złociste promienie
kołysały się na wietrze z nitkami babiego lata