Który stoję przed wami w swej nagości
Wydartej mi przed ołtarzem
Kłamstwa i niewiary
Wołających o pomoc
Gwiazd,swym martwym blaskiem
Po strunach swej chciwości
Szpetnym brzdąkacie pazurem
Nie śniąc o błogościach
Minionych pokoleń
Herosi swych szaleństw !
Gdy kotarą sumienia
Najlepiej jak umiem
Okrywam deficyt swej duszy
Lustrzanym odbiciem strącacie w niebyt
Nadziei niosącego kaganek