przysłonił pył chmurny - podeszczowy spadek.
Już grasują stwory, wypuszczone z klatek
świadomości, wieszczą noce nieprzespane.
Lecz ja nie ze strachu odrzuciłem spanie.
Nie straszny mi tej nocy bez twarzy człowiek,
a wię c czemu leżąc wsłuchuję się w ten dźwięk
kropel i czasem w jakieś ludzi chodzenie.
Wszystko to przez ból, który przy skroni czuję,
ten, co łóżko wygodne zdolny kolcami
najeżyć, jakoby raj zmienił w więzienie.
Stąd refleksja prosta: gdy głowa się psuje,
to nawet z jak łza czystymi intencjami
tylko łzę wylać na nasze położenie.