Do krwi raniąc me dłonie
Odbija Twoje zamyślone usta
I oczy w czarnej zasłonie
To tylko skruszone kawałki szkła
Rozsypane na podłodze
Nie potrafiące odbić obrazu tła
Odbijają oczy w trwodze
Widzę Ciebie, moja Pani
Czuję zapach Twojej woni
Zbliżony już do krtani
Odłamek szkła w mej dłoni
Szybki ruch ręką
Opadam z sił
Mrok jest męką
Proch i pył
Przeszklone oczy
Ty zjawą w nich
Śmierć już kroczy
Serca rytm ucichł
W ostatnim krzyku
Odchodzę dziś
Byś mogła żyć.