w chwili największego zwątpienia?
Poprowadziłaś dając nadzieję,
mając w sercu kłamstwa grzech,
przez najpiękniejsze myśli,
i najzieleńsze łąki,
zawsze oddając na nich,
fałszywe świadectwo miłości.
Ciągle kradłaś umysł,
zabierając do wątpliwego raju,
zasiałaś we mnie ziarno wiary,
zaufałem idąc wskazaną drogą,
na końcu widząc obraz,
który nie mógł być złudzeniem.
Przed nami szumiące morze,
falowało dziwnie ponuro,
dając jakiś smutny znak,
coraz bardziej cichło,
zamierając w bezruchu,
czekało co się wydarzy.
Wskazałaś palcem bym wykonał krok,
to był jeden krok za dużo,
zabrałaś me serce na słoneczną plażę,
i rzuciłaś je na piach,
teraz wysycha,
na wiór,
na wiór...