wiatr o tobie śpiewa ciche serenady
moje włosy głaszcze
jak kiedyś twe dłonie
w szemraniu strumyków
tęsknota ukryta
za śmiechem
tak czystym jak źródlana woda
słońce
przypomina twoje jasne lica
blaskiem twoich oczu świecą nocą gwiazdy
łan zboża faluje jak twe złote loki
a jak krągłe piersi wypiętrza się ziemia
niczym wodną nimfę dostrzegam cię w toni
w ognistej pożodze czuję twoje ciepło
ślesz mi pocałunek z pierzastych obłoków
i tęczę rozpinasz ponad moim światem
jesteś mi powietrzem i ogniem i wodą
i opoką twardą
dla stóp mych oparciem
widzę więc to jasno
jestem pewien tego
że ten świat za mały bym mógł żyć bez ciebie