żeby przypomnieć sobie
skurwiony wyraz twarzy
gdy tak nienawidziłeś
a potrzebowałeś jak powietrza
pierwszym się nie zaciąga
z początku i ciebie nie wzięłam
każdy wdech mocniej wiązał
tego ognia nie gasiło sumienie
tylko z każdym oddechem
stawało się ciężej
by żyć bez
siebie widzę teraz
w tym dymie i twoje usta
smakowały tak podle
ale niemożliwe by przeżyć
bez tego dzień
wciąż rozpalona
każdym spojrzeniem
pragnę czuć twój smak
mimo że ciągnie mnie w dół
czy to już uzależnienie
skoro przeżyłam kolejny miesiąc
bez ciebie