spadają na kartki naszych dni
rozmywając daty
zdarzeń kałuże zapełniają drogę
drogę którą idziemy
i czasem nic już poza tym deszczem
nie widzimy nic...
ale nie wstydźmy się łez
bo one są jak deszcz który przechodzi
smutne kropelki losu
ludzie na szarej ulicy zdarzeń
choć mokrzy jeszcze a już...
za chwilę mala coś się wydarzy
nic wielkiego tylko słońce
a jednak to tak jakby wstał nowy dzień
nowa kartka sucha już