Czy czasem cię racjonaliście nie pogrzebali
Dlaczego wypełniasz mnie czystym szaleństwem
Którego ujściem jest moje ironiczne ciało
W którym sercu się chowasz
W którym miejscu zatraciłaś swoją niewinność
Jakiekolwiek ciało posiadasz ja ciągle cię pożądam
Gwałcisz mnie nocami kochasz dniami
Czego bardziej pragniesz niż mojej rozpaczy
Złamania bezbożnej duszy w pół
Kręcącej się po świecie bez jakiegokolwiek sensu
By znaleźć na ciebie lekarstwo moja blada panienko
Czemu szukasz u mnie schronienia u takiego słabego
Mogłaś mieć miliony dusz masz jedną ledwo żywą
Czy może to twój słodki perwers
miesza się z zapachem twojego kobiecego ciała
Posiadam cię milionami myśli
Choć w realnym świecie jesteś tylko moją psychozą
Niczym lalka na wystawie martwa
Lecz żywa w milionie uczuć odbiorców...