kontrastuje z bielą rąk
światłem ulicznych lamp
prześwietlonych źrenic
amarantowe pociągnięcia czasu
w rozpryskach minut
paznokciem umazanym w klonowym soku
maluję usta siwe włosy
pajęczynę myśli w kącie pokoju
pułapki dla wiatru i suchych liści
zmieszanych z cieniem
dokończ za mnie
opuszkami