ludzie rozmawiają z własnym echem
słucham banałów o życiu
brzmią jak żałobne adagio
lub deszcz który rozmoczył zleżałe myśli
który z nas wygląda żałośniej
gdy przemykam zaułkami
pochylony cieniem kamienic
szukam własnych tajemnic
bezbronny wobec nadchodzącej nocy