podzielona na chwile gotowość
kiedy staram się być lepszy
nie tylko dla samego siebie
w niepogodę szeroko otwieram oczy
rozmawiam z kloszardem o lepszym życiu
pod namiot z tektury
zagląda czasami
przemoczony anioł
nie odpycham psa
ufnie upycha swój mokry łeb w moje dłonie
pomarszczone brązowe liście
niebawem ulecą
porwane przez jesienny wiatr
w nieutuloną tęsknotę