W krainie krwią i cierpieniem ociekającej,
Gdzie szatan głaszcząc szponami delikatnie rozdziera niewinne marzenia,
Gdzie szare komórki tkają zwinnie szaleństwo w naszym umyśle,
Gdzie obłęd wdziera się w żyły i kości wykańczając organizm,
Gdzie podnosisz się i wciąż upadasz
Zdarte kolana, posiniaczone dłonie,
skaleczona dusza,
płonące skronie,
Byłam tam,
na dnie złamanego serca ,
Słyszałam pustke i stracone nadzieje,
Słyszałam echo sączących się, lodowatych łez
Czułam zapach gnijących marzeń, o które rzucono kości...
Byłam tam,
w krainie poszarpanej miłości...