Słodka Noesis objawia, dzierży szyszak i broń
Mózgi jaśnieją ikoną, oczy kłamią barw woń
Ciało – duch rozbrat biorą, zachodzą myśli mgłą.
W rozpłomienieniu boskim jaźń w szał ulata łzą
Rozkoszą, zachwyceniem: spazm, ból: Na koń! Na koń!
Pękają mury świata, wiatr targa siną skroń
Snem rozbrzmiewa komnata i czarodziejską grą
Horyzont okrył szatą, konwencji myślny stos
Medialną przygarnął śmierć, słyszy szelestu głos
Nagina ku szlifom moc i nie wie on cóż strach
Rozpieszcza świetlne dziewczę dotyka wargą cnót
Zgaduje miejsca dotknięć, jej fal, uniesień, nów
Tysiąckroć odczytując, wskrzesza miłości akt.