znad blatu stołu
kloszardom ze studzienki do kartonu
przenieść ubłocone życie
tam też tańczą usta
na brzegach brudnych szklanek
toast za coś lepszego
niż zapite marzenia
rozplątane języki
historie bez smaku
śmierdzące wilgocią
i psią sierścią
coraz ciężej unieść głowę
znad swojego życia
noc rozwiesza gwiazdy
obok moich myśli