idę przez świat
gubię pióra w niepotrzebnych wojnach
brzemię win przygniata mnie do ziemi
bose stopy ranią się o kamień
zapomniałem już jak się lata
wspinam się mozolnie
po stromych ścieżkach życia
lecz nie spoglądam w niebo
w obawie przed tęsknotą
bo serce
serce mam nadal niebiańskie