- rozdział zamknięty
puk puk
- nie wchodź! Zabraniam koniecznie
puk puk
dostaniesz w twarz z lewej
mocną pięścią przyobleknę
tupot bólu usłysze
echem gniew kamień na papierze
odcisk pozostanie i szwy zniszczone
Ciebie
- To ja, serce.
Zabieraj miłość okrutną
los zdrętwiały lub pozbywany
jak farba na ścianie wyblakła
zapomina o rzeczy podstawach
zimno będzie syczeć na parapecie
w oknach zsuniętych od zranień
pusty stół w pokoju
dwa miecze do walki
przygotowane
Odejdź! Ponawiam prośbę
dość łez wylanych w zaciszu
platoniczna miłość nie dla mnie
cóż - tak już jest i było
Anelia