ubranko mu skroi jak dla siebie ciasne
do życia wyznaczy ziemi mały skrawek
i racje wydzieli według potrzeb własnych
a gdy ktoś wyrasta ponad poziom karli
głowę nosi w chmurach w niebo śmiało patrzy
samym swym istnieniem drażni karłów plemię
w zawziętości będą ściągać go na ziemię
ja pragnę się mierzyć z górskimi szczytami
promieniami Słońca rozczesywać włosy
wzrokiem błądzić w gwiazdach przebywać przestrzenie
pozostać nieczułym na zawistne głosy
zamierzam więc wzrastać coraz wyżej sięgać
po to co zakryte przed krasnali wzrokiem
niech zazdrosne karły ogień złości pali
nigdy się nie stanę tak jak one mały