<br />
<br />
Agnieszko<br />
Wiem że obłaskawiasz<br />
Jeziora jak psy<br />
I o każdym zmierzchu<br />
Podpływają ci pod stopy zimnym łbem<br />
Czasami siadasz na brzegu starej studni<br />
I wykrzykujesz do mnie słowa pociechy<br />
Wiesz doskonale że nie jestem pięknym chłopcem<br />
Zbyt często dzwonię do ciebie zbyt późno<br />
I czuję się jak wrak<br />
Którego nikt nie chce doholować do ostatniej przystani<br />
Agnieszko<br />
Oboje nie jesteśmy tacy jak świat<br />
Bo mamy w sobie prawdę która boli<br />
Na nic nasza odwaga<br />
Od października minęło ponad pół roku<br />
A ciągle jest szaro smutno i brudno<br />
Tylko spotkania z Tobą<br />
Są jak ósmy dzień tygodnia<br />
Wtedy powtarzasz że będę pisał<br />
I to tak długo<br />
Póki nie przestanę się buntować<br />
Chciałbym ci wierzyć<br />
Kochana<br />
<br />