czasem pelne wyschniętych łez
ze śladami bólu
wśród niebieskich aniołów
toczą swoje dni
z zaciśniętą kurczowo przytulanką
małe i wielkie zarazem
w ciszy swojego sanktuarium
sterylnej zamkniętej maseczką
kolorowe freski sal
jakby zastąpić miały kwiaty
oplecione wężami kroplówek
tłoczących życie
widzieliście kiedyś te oczy
z roszerzonymi jamami źrenic
czekają ciągle
wypatrują modlitewnie nadziei
czepiając się jej
jak życia
tym którym się wydaje
że ją zgubili
mówię spójrzcie w te oczy
odwiedźcie białą świątynię
ile w niej jest siły
na przekór wszystkiemu
pochylcie się nad tym co jest jej istotą
poczujcie jej spojrzenie
lekko smutne ale zarazem z cichym uśmiechem
nigdzie jej tyle nie znajdziecie
płyną po niebie
niebieskie baloniki
każdy niesie prośbę
jedną i tę samą
może jutro będzie lepiej
może już jutro wrócę do mamy