“Gdy Cię nie widzę, nie wzdycham nie płaczę
Nie tracę zmysłów kiedy Cię zobaczę
Jednakże, gdy Cię długo nie oglądam
Czegoś mi brakuje, kogoś widzieć żądam”
Adam Mickiewicz
I
Własna wola czy uzależnienie
Rodzi co rusz nowe marzenie
Przyprawia me serce o żywsze bicie
Nadaje kolorytu, upiększa życie
II
Aksamitne rysy ciała subtelnego
Rozpalają żądze nawet u wybrednego
Jak ta lazurowa głębia morza
Chłodnego wieczoru zorza
III
Oczy finezyjne jak na Picassa obrazie
Nie sposób ich zawrzeć w jednym wyrazie
Ileż myśli można z nich czytać
Każdą, pojedynczą pragnę chwytać
IV
Usta czerwone jak krew tętniąca
Rozpalone od promieni słońca
Pomimo wszelkich chęci
Nie potrafię wytrącić ich z pamięci
V
Uśmiech łagodzi wszelkie obyczaje
Nigdy się od niego nie odzwyczaję
Jest dla mnie amokiem
Każdego spotkania urokiem
VI
Magiczne chwile zapamiętam na wieki
Będę je widział gdy zamknę powieki
Gdy noc mnie zabierze ze sobą
Obiecuję, będę zawsze z Tobą
VII
Tej muzyki nikt nie zagłuszy
Tego źródła nikt nie wysuszy
Tego piękna nikt nie ukradnie
Tej miłości każdy pragnie
Epilog
“Gdy sam na sam z tobą siedzę
Nie mam czasu o nic pytać
Patrzę w oczy, ustek śledzę
Chciałbym wszystkie myśli czytać
Wprzód, nim w oczętach zaświecą
Chciałbym wszystkie słówka chwytać
Wprzód, nim od ustek odlecą”
Adam Mickiewicz