segregowałem nawet myśli zebrane
raz błędnie wypowiedziałem tę jednorazową
Wypominałaś tak często i głośno że nawet ścianom uszy zwiędły
zasiliły kompostownik a ja zrozumiałem że milczenie jest złotem
gdy jednak zupełnie przestałem mówić
zupa była za słona trzy dni z rzędu
czwartego wykład o dojrzałości
i choć nie ja rozpętałem tę rozmowę
chciałem wtrącić trzy grosze
na tyle skup makulatury wycenił stertę moich wierszy
podobno złomiarze płacą najwięcej za miedź
może dlatego żelazna logika nie była warta uwagi
ja spróbowałem się postawić a ty wejść
lecz wspólnym mianownikiem moich butów i twojego miejsca była ciasnota
gdy ostatecznie ustaliliśmy że ziemia zawsze będzie płaska
nasz związek trafił na wysypisko
już nie zatruwa natury rzeczy