Uwięziony własnym czynem
Obowiązki z każdej strony
Będę więźniem puki zginę
W labiryncie zwykły człowiek
Zaginiony i samotny
Żaden sen nie spłynie z powiek
A sen bardzo jest istotny
Bo co we śnie mniej mnie łudzi
Choć rozgryza stare rany
We śnie nic mnie już nie zwodzi
Nagle widzę swe kajdany
Patrzą na mnie martwe twarze
Ze zdjęć starych, z witryn sklepów
Jak w najgorszym mym koszmarze:
Jedzie tramwaj pełen trupów
Tak te twarze już opadłe
Starszą mnie wizją jesieni
W której niebo całe zsiadłe
Słońce nagie bez promieni
Oni już nie mają zdania
Ale wpłyną czasem gestem
Aby dać świadectwo trwania
Jakby chcieli wrzasnąć: Jestem!