gdzieś we wnętrzu twym
rozdziera fałszywy całun
wychodzi na świat
chce pokonać strach
chce pokonać wstyd
wydaje zew...
nie pyta o miejsce
nie pyta o czas
chce teraz i tu...
przegrywasz z nią
pęka skorupa
pęka cienka nić
uwalnia się
zerwana maska
taką zawsze chciałaś być
pragnienia grzechu jęk...
czekam i patrzę
z lampką szampana w dłoni...