jedwabna biel oszpecona
czerń mizernie czarna
czerwień ust wyblakła
oczy zatarł pył szkarłatny
nie spełniły się marzenia nadchodzącego jutra
zapadł zmrok
gdzieś w oddali wsród gwiezdnych oceanów
zatoneły modlitwy cierpiących
resztki wspomnień zatarł pył tykających zegarów
terazniejszość nie pozwoli na melancholijną retrospekcje
jedynie sercu żal
cichutko, w samotności przywołuje prehistorie miłości.