pozostawia się ich przy życiu
by we mgle własnej nocy
wyli do bezksiężyca
ludzi dobrych przykówa się
uwagą za nadgarstki
do cienia
by w akcie odwagi
odgryźli się od istnienia
tych ludzi
boją się inni
ci co wzrokiem sępim zerkają
bo oni wiedzą że tamci
nigdy nie umierają