czule was pielęgnowały
szeptem ogrzewałam lęki
delikatnym dotykiem tuliłam
wasze serca zranione
biegłam tyle lat
niosąc chleb powszedni
dzieląc go sprawiedliwie
okruszki podnosząc z ziemi
w ogrodzie pachnącym koprem
grządki kwiatów i warzyw
zrywaliście nagrzane słońcem
słodkie grona malin
i mijają lata
nadal służę pomocą
radząc w każdej potrzebie
biorę pióro do ręki
wpatrzona w piękno ziemi
wiosenny maj rozkwiecony
pachnący bzem konwaliami
odkrywam w sobie talenty
ukryte w duszy dziecka
utęsknione w młodzieńczym wieku
uchylam w wierszach
wraźliwą skromna naturę
duszę waszą rozgrzeje
jednym da wytchnienie
drugim zapomienie
Panie Boże hojnie
nas obdarzasz
dając dziesięc talentów
biorę jeden
z uwielbieniem dziękując