Zielone wzgórza
Urokliwe lasy
Słoneczniki pośród maków
Nieskończona ilość barw
Zerkasz przez okno
Na stepy bezkresne
A na nich galopujące
Jednorożce przywdziane
W szkarłatne peleryny
Niezdarne żyrafy
Szmaragdowe łąki
Złociste słoneczniki
Purpurowe maki
Wszystko na wyciągnięcie dłoni
Wzbudź się!
Wokół szare wzgórza
Mroczne lasy
Zwiędłe słoneczniki
Otulający mrok
Zerkasz przez okno
Zamglony świat
Bylejakość oblepiająca
Ruiny Twoich ideałów
Co po Tobie zostanie
Zadrapania białych ścian
Jak przeminie Twój czas
Sennie i ociężale
Stawiasz krok a może już tylko Ci się wydaje
Spoglądasz na miniony świat
Zza krat Przykuty własną niemocą
Bezsilnością uwiązany
Do łóżka w którym
Spędziłeś ostatnich kilka lat
A może życie
Już nie pamiętasz
Tylko umysł miesza Ci
Paletę barw tego
Co przeminęło
Czy aby na pewno
Nie było kiedyś krat