splecę kilim
w nim oczy czarne
rozświetlone ostatnim spojrzeniem
pociąg stoi
gwiżdże dyszy
nasze tchnienie
słów
wplatam wersem
bez zakończenia...
nie refrenem
śpiewać nie umię
głos smutnieje
bez dni razem przeszłych
boso po trawie
i taką mnie zapamiętaj
pasmo włosów twych splatałam
złociste nicie tkam
w obrazach
nocami bez ciebie
nie dla miłości
bez niej tak źle
ty cierpisz dla niej
ja czekam na jutrzejszy dzień