stoi okryty piórami
wśród ptaków zagubiony
od ludzi oddalony
klatka ciasna mu domem
szamocze się pręty ranią
świtem rozpościera skrzydła
strzepuje sny...
lot w nadgranicy
nieprzebytej ku wyzwoleniu
ptak nie ptak
ciało zakrywa szatą
nie dla ozdoby
twarzy nie ukryje
tylko oczy
zakrywa rzęsami łez
ciasno mu tu
na ziemskich drogach
tylko lot śledzi ptaków
ich pióra w włosy wplata
z obłoków czyta przyszłość
im więcej rozbarwień
układa tęczowe nuty
by grać senne ballady