jej fochów
wyrytych na sztucznej twarzy
dzisiaj kocha do szaleństwa
jutro walizki wystawi
czasem kokietka
niewinna jak gałąź na wietrze
kiedy indziej pokazuje ząbki
kąsa cię całego
zakażony jadem
nie ogarniesz jej
wznoś już toast
wiecznej niepewności
nie trać głowy
pij bracie
ona nie ustroi się w inne piórka
pij do upadłego!