Kurz, który przysmakiem dla ciała w grobie,
Paznokieć skrobie ostatnie słowa na cmentarnym grobie,
Pająk plecie swą pierwszą nić pomiędzy czaszką a nogą, bez duszy.
Kruszy się ziemia, zapada w ten dół zapomniany przez człowieczy już sen,
Pył niczym smak duszy kroczy po ścieżce dawnego życia,
Zemsta z ukrycia dla ciała smakiem już nieznanym,
Zapomniany język, który odpada od właściciela niczym tynk ze starej ściany.
Uczta dziś nastanie o trzeciej nad ranem,
Na znak powstania dobra ze złem przez kościół nazwane,
Zszargane imię dobra, wyrządzoną krzywdę czas przypomnieć,
Czas zapłakać niewidzialnymi łzami w czarnej ziemi.