swe myśli wypuściłbym na powietrze
odetchnął bym z ulgą
i położyłby się by nie myśleć
z ciekawością niczym dziecko poznające świat
oglądałby słuchając mojego teatru
który gra swoją pierwszą grę
bijąc brawo końcowi, który nadejdzie niebawem
każdą chwilę starając się zapamiętać
by następnie opowiedzieć to śmierci
przyjacielowi, który opuścił mnie
mówiąc, że nadejdzie czas na kolejne spotkanie
we mgle oddałbym się jej
zapadł w sen i nie otwierałbym już oczu
serce jakby zapada się
przyjemność ma się ku początkowi w środku mnie
gdyby był to koniec
mój ostatni dzień
sen mym przyjacielem
chwytam go za rękę
i idę tam gdzie pełno już ich jest
przyjaciel z lat młodu, prawdziwy
ubrany w jaskrawą suknię
witam go mówiąc cześć
czując jakbym był przy mnie
przez te wszystkie puste dni