rozgonił wicher
dzwony dzwonią
my zabłąkani
pola zaorane pachną zielem
my jak te ziarna rzucone
na miedzy
słuchamy bicia
za nami leśne polany
mech ukrywa mrówcze gromady
w igliwie
ślady znikają
nim grzmot nad nami ucichnie
dzięcioł wystuka nocy godziny
dzwoni nasz zegar
szloch ukryty
milczysz ja milczę
spojrzenia w horyzont wpatrzone
tęcza otwiera łukiem
my spragnieni kochania
nocą śnimy w objęciach uniesień