wola lud nad swoim uzalaniem
przejęty ...kroki chiejne
karku nie unosi
za słabe lędźwie
nie ma nadziei
już odeszło następne ich złudzenie
tam za oceanem
szukają kęsów ze stołów obfitych
tu niszczeją dobra rzeczpospolitej
rozdarto schedę praojców
boskie nas chroni królestwo
wieży tyle złotych
aż razi oczy
my poddani wierze i pokorze
nie dosięgniemy swych praw
lud westchnie z żalem
bez pracy mierne budowanie
domostwa co pustkami okna
dziecięcy gwar ich nie ożywia
tułacze kroki cicho odbija
ulica w mrocznym milczeniu