Bierze nocą głęboki oddech
Wśród bladych ulic,
Gdzie latarnie gasną.
Oddech jest ciężki jak ołów,
Jak stal miecza ciąży nocą
i każdy pilnuje swojego nosa
Wśród moralnych popiołów.
I słychać jeszcze cięższe westchnienie,
Gdy miasto się budzi,
Gdy zamiera życie,
Gdy umiera Twe sumienie.